MOJE ŚWIĄTECZNE PASZTECIKI Z KAPUSTĄ I GRZYBAMI
Wigilia tuż tuż a ja postanowiłam zrobić coś naprawdę świątecznego. Zastanawiałam się od samego początku nad krokietami, których przyznam się w życiu nie robiłam, ale jeść uwielbiam i zawsze marzyło mi się, żeby u mnie na wigilijnym stole zagościły... ale poszperałam na naszym ukochanym Durszlak.pl i znalazłam te paszteciki - blog Mind Your Food (http://mindyourfood.blogspot.com/). Troszkę przepis zmodyfikowałam i zobaczcie co wyszło! Ale się ucieszyłam jak wyrosły - to zawsze jest moja obawa, że ciasto drożdżowe z jakiegoś psikusa i nie wyrośnie... ale tym razem mogę ogłosić MISSION COMPLETE! Specjalne podziękowania dla Kasia_h, która wczoraj w późnych godzinach nocnych na Durszlak.pl pomogła mi przeliczyć ile świeżych drożdży użyć zamiast tych Instatnt... Brawo! Pani w TESCO tego nie wiedziała :o)
SKŁADNIKI:
- 1/2 kg mąki,
- 1/2 kg kapusty kiszonej,
- 2 garście suszonych grzybów,
- 15g świeżych drożdży,
- 1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatałowej,
- 2 jajka,
- 250g masła,
- 190 ml mleka,
- pieprz, sól, szczypta chilli,
- 2 łyżeczki soli,
- 2 łyżeczki cukru,
WYKONANIE:
Farsz:
Kapustę zalewamy zimną wodą i gotujemy na wolnym ogniu przez godzinę. Grzyby suszone namoczyłam dzień wcześniej i później przegotowałam - w tej samej wodzie, w której się moczyły. Kiedy kapusta już jest miękka i ugotowana należy ją ostudzić po czym wycisnąć z niej resztki wody. Następnie rozłożyłam ją na tacy, aby wyschła. Dodatkowo później posiekałam ją.
Ugotowane grzyby odcedzamy i również siekamy w drobną kosteczkę. Łączymy z kapustą i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i odrobiną chilli ( użyłam, ponieważ chciałam, aby paszteciki były lekko pikantne - ale nie trzeba chilli dodawać - wszystko w zależności od upodobania).
Ciasto:
Do małego garnuszka wlewamy mleko i dodajemy masło. Podgrzewamy do momentu roztopienia się ciasta po czym pozostawiamy do wystygnięcia. Dodajemy drożdże oraz wbijamy dwa jajka - rozkłócamy. Do większej miski wrzucamy mąkę, sól, gałkę muszkatałową oraz cukier.
Zawartość garnuszka wlewamy do miski ze składnikami suchymi i formujemy ciasto. Powinno być elastyczne, aby łatwo dało się je wałkować. Kulę z powstałego ciasta zostawiamy w misce, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę - koniecznie w ciepłe miejsce.
Gdy ciasto wyrośnie, odkrawać po sporym kawałku – rozwałkowywać ciasto na grubość ok. 3mm w prostokąt (wychodziły mi czasem śmieszne figury). Wzdłuż dłuższego boku rozkładać część farszu. Zwijać po krótszym boku, zaczynając od strony z farszem – ku stronie samego ciasta. Powstały nadziany rulon – kroić ostrożnie ostrym nożem na kawałki ok. 5 cm długości. Paszteciki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Czynność powtarzać, aż do wyczerpania całego ciasta.
Czynność powtarzać, aż do wyczerpania całego ciasta.
Pieczemy w 180C przez około 40 minut - tyle wyszło u mnie, ponieważ mam piekarnik gazowy, który grzeje tylko od dołu, więc po 20minutach przerzuciłam paszteciki na brzuszki, aby uzyskać znakomite zarumienienie. Sami przekonajcie się jak wyszły :o)
Co za sympatyczne paszteciki :) Bardzo smacznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
www.amatorskiegotowanie.blogspot.com
o jakie ładne paszteciki.
OdpowiedzUsuńRobiłam podobnie niedawno... pycha!
OdpowiedzUsuńnie wiem czy wytrzymają do Wigilii, bo każdy wyjada :P
OdpowiedzUsuńPieknie ci wyrosly, serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń