BO NAJWAŻNIEJSZA JEST PROSTOTA
KUKURYDZA GRILLOWANA
Zainspirowana wpisem bodajże na blogu mojego ulubionego kucharza UK Jamiego Olivera Here poleciałam jak wariatka dzisiaj do warzywniaka po kukurydzę. W końcu uwielbiam gotowaną kukurydzę, ale chciałam powrócić do jeszcze jednego smaku mojego życia - kukurydzy grillowanej (albo jej namiastkę, bo nie mam grilla w domu) taką jaką jadłam po raz pierwszy na greckim festynie. To było niebo w gębie, ale facet trzymał kukurydzę na prawdziwym grillu i suszył ją suszarką (!) - a ja na początku chciałam najmniej przydymioną, później się dowiedziałam, że właśnie o to chodzi... I zjadłam trzy sztuki... od tego momentu każdy grecki festyn kończył się dla mnie pochłonięciem co najmniej trzech kukurydz...
SKŁADNIKI:
- 2szt. kukurydzy,
- sól,
- chilli w młynku,
- masełko osesłka,
WYKONANIE:
Kukurydzę kroimy na 3 części każdą i gotujemy w osolonej wodzie. Następnie wrzucamy na grillową patelnię i grillujemy chwilkę, aż się troszkę przyrumieni. Podajemy posypaną solą, stopionym masełkiem oraz płatkami suszonego chilli.
SMACZNEGO !!!
Corfu 2006 - festyn grecki - przygotowanie grillowanej kukurydzy przez
miejscowych.
PS najlepiej smakuje ze schłodzonym piwkiem! :)
na to nie wpadlam, zeby kukurydze ugrilowac :P ale chyba przy nastepnym grilu skorzystam z pomyslu :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite doznania smakowe gwarantowane :)
Usuńzjadłoby się takiej kukurydzy, uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńAż strach myśleć, że mogłabym ją jeść bez przerwy :D
Usuń